Kupujemy na własną rękę
Część konsumentów jest w stanie po prostu kupić mieszkanie – zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórnym. Mówimy tutaj o sytuacji, gdy transakcja jest dokonywana z własnych środków, bez podpierania się kredytem czy pożyczką. Siłą rzeczy dotyczy to jedynie osób o wysokim stopniu zamożności, a takich nie ma wśród nas zbyt wiele.
Osoby majętne mają pieniądze i mogą je po prostu wydać, choć trzeba mieć naprawdę spory majątek, by jednorazowo zapłacić deweloperowi lub dotychczasowemu właścicielowi kilkaset tysięcy złotych – a często takie ceny wchodzą w grę, zwłaszcza gdy mowa o sporych mieszkaniach. Lokale własnościowe, które są kupowane przez nabywców z grubym portfelem są od razu ich własnością w pełnym rozumieniu tego słowa. Ręki nie położy na nich bank ani żadna inna instytucja, z której pochodziły środki na zakup.
To spory komfort, a zarazem cenna lokata kapitału. Niektórzy mają nawet kilka mieszkań, które pozostają ich własnością i są na przykład wynajmowane lokatorom lub przeznaczane na użytek biurowy. Pole manewru jest spore pod warunkiem, że ma się pieniądze i nieruchomości w ręku.
Samodzielna inicjatywa w zakresie kupna często wiąże się z pominięciem usług pośredników. Zwykle najbardziej zainteresowane nabyciem lokalu osoby starają się dotrzeć bezpośrednio do właściciela, aby z nim negocjować warunki. Tym samym udaje się wydać nieco mniej, ponieważ pośrednik zawsze życzy sobie odpowiedniej prowizji za wykonaną pracę.
Bywa, że dana nieruchomość jest „pod opieką” pośrednika i wtedy to również z nim musimy się porozumieć w sprawie transakcji.